Wiosenno-letni sezon z książką zakończyłyśmy tradycyjnie u jednej z naszych klubowiczek. Ogród pp. Bartosów w Woli Zachariaszowskiej przyjął nas feerią kolorów i pogodą, o jakiej marzyliśmy. Po spenetrowaniu wszystkich jego zakamarków (a dla dwóch pań była to penetracja pierwsza), po przepytaniu gospodyni o tegoroczne straty roślinności spowodowane niezwykle dotkliwą zimą, a zwłaszcza wiosennymi mrozami (zauważyłyśmy np. wycięty, przemarznięty milin, który na szczęście powoli odrasta z korzeni), przyszedł czas na sesję fotograficzną w „tak pięknych okolicznościach przyrody”.

W promieniach zachodzącego słońca, wsłuchane w trele wszechobecnych tu ptaków, usiadłyśmy przy stolikach przygotowanych pod pergolą obrośniętą winoroślą. Dzięki naszym gospodarzom mogłyśmy spróbować czterech gatunków herbat (w tym gruzińskiej) oraz szynkidomowej roboty. Wszystkie klubowiczki jak zwykle wykazały się niebywałą inwencją, dzięki czemu, na naszych dwóch stołach właściwie brakowało już miejsca. Był domowej roboty chleb, smalec i ogórki małosolne, były roladki z cukinii i łososia w koperku, pikle z młodej kalarepki, babeczki z bryndzą i sałatka, a na deser tiramisu, kruche ciasto z rabarbarem, tarta z owocami , deser z truskawek, mleczka kokosowego i chia oraz lody waniliowe z olejem dyniowym, przywiezionym prosto z wakacji na Słowenii, który smakował niczym pistacje… Nie brakło też innego gruzińskiego akcentu, czyli pysznego czerwonego wina.

Po kulinarnej rozpuście, w doskonałych humorach, do późna rozmawiałyśmy o książce „Ósme życie (dla Brilki)” autorstwa Nino Haratischwili, Gruzinki na stałe mieszkającej i piszącej w Niemczech. Przepiękna saga rodu Jaszich, rozgrywająca się w Gruzji na tle ważnych wydarzeń historycznych XX wieku – dwu wojen światowych, rewolucji bolszewickiej, okresu stalinowskiego terroru i pierwszych lat po śmierci Generalissimusa – urzekła prawie wszystkich. Wprawdzie do przeczytania otrzymałyśmy tylko tom pierwszy sagi, ale już powstała kolejka do zakupionej do naszej biblioteki drugiej części. Czerwcowa lektura dotyczyła wydarzeń i losów ludzkich, o których wiemy, że nie były ani łatwe, ani przyjemne, a jednak ujęła nas swoim pięknem i wspaniałym portretowaniem bohaterów. Nawet historie drugoplanowych i epizodycznych postaci przedstawione są tak ciekawie, że nie sposób oderwać się od lektury. Pojawiły się nawet porównania powieści do innych utworów poruszających podobne problemy jak „Jeździec miedziany” Pauliny Simmons czy „Doktor Żywago” Borysa Pasternaka. 

Piękna lektura, przepyszne jedzenie, cudowny klimat spotkania, zatem trudno się dziwić, że i noty były tym razem naprawdę wysokie. Tylko jedna „5” i jedna „6” nieco obniżyły wartość książki. Nadrobiły to, i to z nawiązką, dwie „10”, aż sześć „9” i trzy „8”. Gruzińska saga ze średnią 8,38/10 pkt., uplasowała się w pierwszej trójce najlepiej ocenionych przez nas książek. Atmosfera czerwcowego spotkania i cudowna pogoda sprawiły, że mimo zapadającego zmroku nie chciałyśmy się rozstawać z naszymi gospodarzami. Najdobitniej może o tym świadczyć fakt, iż grupa „fanatyków roślinności”, w absolutnej już ciemności, z zapalonymi w telefonach latarkami, tuż po godzinie 22.00 oglądała rosnące w ogrodzie kwiaty i krzewinki, rezerwując sobie rozsadę na koniec lata…

Przed nami wakacyjna przerwa, a już we wrześniu kolejne plenerowe spotkanie z literaturą obcą, tym razem ukraińską.

JR

Galeria zdjęć - KLIKNIJ TUTAJ!