To był dzień pod znakiem różnorodności, czyli dla każdego coś miłego. Każdy robił to, na co właśnie miał ochotę. Takie zajęcia okazują się czasem strzałem w dziesiątkę, bowiem pozostawiają po sobie najlepsze efekty.

 

 

Dzięki wielbicielkom koralików i nanizywania ich na gumkę, a także niezwykle precyzyjnej montażystki kółeczek i zawieszek, udało nam się zrobić kilkanaście pięknych jesiennych bransoletek.

 

 

Haftująca koleżanka uporała się w ciągu tych kilku godzin z zaległym zadaniem , natomiast pozostali przygotowywali się do październikowych, niezwykle intensywnych prac z decoupage’m. Należało pomalować podkładem i nałożyć pierwszą warstwę farby na drewniane skrzyneczki i pudełka. Jest to mało lubiana czynność, bo do efektu końcowego daleko, a ręce brudne...

 

 

Zupełnie innym zajęciem mogła się cieszyć jedna z pań. Przygotowywała bowiem kokardy z wstążek w dwóch kolorach, a następnie łączyła je w całość. Niby łatwe, a jednak nie do końca. Okazało się,że czasem wśród gwaru i rozmów trudno zliczyć do sześciu. Ważne, że humory dopisywały, a i zapału nie brakowało.

 

JR