Nim sypnął pierwszy śnieg i zanim jeszcze św. Mikołaj zaczął zaprzęgać renifery do swych sań, nasza tradycyjna już wystawa jest gotowa. Jesteśmy z niej ogromnie dumne, bowiem w tym roku będzie więcej przedmiotów wykonanych nowymi technikami. Mamy ogromną nadzieję, że nasze prace staną się inspiracją na mikołajkowo-gwiazdkowe prezenty dla najbliższych.

Wczoraj na zajęciach plastycznych powstały bombki z materiału. Technik pracy było wiele i mieszanek kolorystycznych materiałów. Następne zajęcia już w przyszłym tygodniu.

Zgrany zespół to podstawa sukcesu, o czym świadczyć mogą nasze zdjęcia. Ostatnie już październikowe zajęcia poświęcone były skomponowaniem stroików na groby naszych najbliższych. Wybraną przez nas formą były wianki ze słomy przystrojone jedliną, jałowcem, suszkami, głogiem, mahonią… ach, czego tam nie było.

Tradycją już stało się to, że nowy rok rozpoczynamy zabawą z decoupage’m, czyli tym od czego nasze warsztaty przed kilkoma laty się zaczęły. Do zabawy w ozdabianie pudełek i butelek nie trzeba nikogo namawiać. Nawet specjalistki od montowania biżuterii tym razem zasiadły przy drugim końcu stołu. Dzięki kilkugodzinnej pracy udało się skończyć dwa pudełka, a kolejne czekają już tylko na pomalowanie lakierem. Dominowała czerń i biel, być może powodem tego jest tegoroczna, uciążliwa zima, która wyjątkowo daje nam się we znaki.

 

Udało się. Zaczęłyśmy dziergać kury, a raczek kurki (ocieplacze na jajka). Na stole pojawiły się różnokolorowe wzory przygotowanych przez Anię modeli oraz różne kolory włóczki. Powolizaczęły powstawać kurki żółte, białe i czarne (to zapewne słynne „zielononóżki”).

Słowo powoli nie jest może adekwatne do tego, co się właściwie działo, bowiem niektóre z pań nie wyszły dalej poza łańcuszek z aż… 18 oczek. Pociechą może być to, że do świąt naprawdę sporo czasu, może zdążą.

 

zdjecie przedstawia breloczek w kształcie pucheroka

Pucheroki odgrywają w historii Bibic ważną rolę. Dlatego w środę na cotygodniowych Warsztatach Artystycznych w Kulturotece powstały miniatury – breloki Pucheroków. Dzieci własnoręcznie pomalowały figurki z drewna i ubrały w charakterystyczne stroje. Projekt przygotowała Pani instruktor Beata, która poprowadziła zajęcia. Nasze zajęcia w Kulturotece dostarczają nie tylko wiele radości, ale także pozwalają twórczo spędzić czas. Rękodzieła młodych twórców budzą zachwyt…


To nie żart. Na ostatnich zajęciach naprawdę królowały mulina oraz igły. Tydzień wcześniej panie wybierały odpowiednie wzory i przygotowywały ich wydruki. Nasza instruktorka Ania zakupiła dla wszystkich odpowiednią ilość materiału i pocięła go na odpowiednie części. Skupiona wokół niej grupa miłośniczek haftu richelieu spokojnie słuchała kolejnych poleceń czyli: przyłożenia szablonu z kalką do kawałka materiału, przypięcia szpilkami i obrysowania ołówkiem wszystkich konturów.

 

Zamknięcie sezonu wiosenno-letniego było w tym roku niezwykłe. Od dawna już planowałyśmy nieco inne spotkanie Bibliotecznych Warsztatów Plastycznych, tym razem dalej ducha, bliżej ciała… i udało się. Marysia zaproponowała prezentację akcesoriów kuchennych marki Tupperware połączoną z degustacją przygotowywanych w trakcie spotkania dań. Przygotowała również wykaz niezbędnych składników, które miałyśmy przynieść na czwartkowe spotkanie.

Warsztatami ceramicznymi wznowiłyśmy po wakacyjnej przerwie spotkania Bibliotecznych Warsztatów Plastycznych. Nasze zaproszenie do przeprowadzenia krótkiego kursu pracy z gliną, która od niepamiętnych czasów stanowi podstawowy surowiec do wyrobu różnego rodzaju ceramiki, przyjęła pani Magda Filipek. Do ręcznego formowania wyrobów ceramicznych używane są wysokoplastyczne i plastyczne gliny i z takim materiałem właśnie przyszło nam w czwartek pracować.

Do biblioteki wróciły w czwartek wypalone w piecu przez panią Magdę Filipek przedmioty, powstałe przed tygodniem. Niestety nie wszystkie przeszły ten etap tworzenia bez szwanku. Drobne figurki, wykonane z cienkiej warstwy gliny pękły podczas wypalania, uszkodzone były również detale ozdabiające np. ogonek jabłka czy fragment aniołka. Coś takiego zawsze się może zdarzyć i na pewno nie zniechęciło nas do dalszych prac z gliną.